środa, 17 października 2012

17 październik 2012 - środa


Wiecie, że to już tydzień od założenia tego bloga? Jestem tak bardzo szczęśliwa, chociaż minął tydzień nie ma spamu postowego i ktoś czyta tego bloga! Chcę wam bardzo podziękować, nawet nie wiecie jak wiele to dla mnie znaczy ♥ Szczególnie dziękuję mojej stałej czytelniczce Weronice ♥ Kocham cię mała! No więc... Party hard czas rozpocząć! 




Jak wiecie zbliża się halloween (31 październik) a ja mam jeszcze tak dużo do zrobienia... Muszę uszyć strój, wyciąć dynie i zaplanować kilka rzeczy z K. Z tego co wiem ma być impreza więc... Już się nie mogę doczekać ☻ Co do stroju nie wiem co ubrać. Mam wybór :
1. Mojego idola
2. Mojego zmarłego idola
3. Wampira
4. Piratkę
5. Wiedźmę 

Najbardziej bym chciała wampira, ale szycie stroju... Masakra ☻No ale i tak to przynosi wielką frajdę. Może wy mi pomożecie coś wybrać? Napiszcie w komentarzu co najlepsze.  Czy wy też tak bardzo uwielbiacie przygotowania do halloween? One są świetne! Jedno z moich ulubionych "świąt". Szkoda, że nie jest oficjalnie w Polsce.


Ostatnio mam problemy z akceptacją siebie... Staram się robić wiele rzeczy na siłę, nawet jak już nie dam rady... Przepracowuję się, ale to tylko po to, żeby coś osiągnąć, prawda? Trzeba ciężkiej pracy, żeby coś osiągnąć. Mam wątpliwości co do mnie... Zaczynam się samej sobie nie podobać... Widzę, że inne dziewczyny są chudsze ode mnie i wg ładniejsze... No ale co mam zrobić? Nic. Niestety nic nie mogę z tym zrobić. Chociaż... Mogę dalej pracować nad sobą, żeby było lepiej, prawda? Chciałabym usłyszeć coś takiego, ale wiem, że szybko tego szczerzę nie usłyszę :




Dzisiaj rano dowiedziałam się, że jedna d****a chce odebrać mi mojego Joe'ego Nie uda się jej to, bo jest za głupia - a  głupia jest bo do niego startuje ☻ Mam nadzieję, że są to tylko głupie plotki na ten temat i nie ma nic poważniejszego. Nie znam jej, ale nie jest popularna, więc zapewne leci na kasę lub popularność... Nienawidzę takich kobiet. Niech go tylko zrani, a pożałuje tego. Oto zdjęcie z moją własną, osobistą przeróbką Joe jest smutny, że ona wg obok niego stała. Biedaku, ja i Weronika z chęcią cię pocieszymy


Każdego dnia staram się osiągnąć coś więcej i wiem, że mi się uda. Musi się udać. Trzeba się starać, bo tak naprawdę to my wybierzemy jak będzie dalej wyglądało nasze życie. Nikt nie zdecyduje za nas i nikt nic za nas nie zrobi. "Pe­wien Jazz Jot po­wie­dział mi kiedyś, że przez­nacze­nie da­je nam w życiu trzech nau­czy­cieli, trzech przy­jaciół, trzech wrogów i trzy wiel­kie miłości. Ta dwu­nas­tka jest jed­nak zaw­sze zak­ry­ta, tak że nie wiemy, kto jest kim, dopóki ich nie po­kocha­my, nie zos­ta­wimy lub nie pokonamy." - i to jest najbardziej wkurzające w życiu. Żyjemy na wiecznej scenie nie znając scenariusza. Może i to nawet dobrze, bo życie jest ciekawsze, ale musimy improwizować co nam się często nie udaje. Potkniesz się na scenie a wszyscy cię wyśmieją. Zapomnisz tekstu - również. Wbrew pozorom życie nie jest aż takie brutalne jak nastolatkom się wydaje. Potrafi być piękne, ale o to musimy już sami zadbać i zrobić własny scenariusz, bo nikt za nas nie umrze, więc nikt za nas również nie będzie wybierał. Życie jest tylko jedno i trzymajmy się niego. Samobójstwo to największa głupota jaką można zrobić - odbiera ci największy dar. Bezsensowne kłótnie niszczą jedynie scenariusz. Pamiętaj, to Ty wybierasz czy twój scenariusz będzie gatunkiem komedii, horroru, dramatu lub wielu innych. Na tym polega życie. Ciągłe tworzenie aktów aż do pięknego zakończenia.



Na koniec pomyślałam, że fajnie by było wstawić jakiś słodki filmik,
więc zrobiłam jeden ♥ "Give Love A Try" 



Jeżeli nie działa, a jest to możliwe, to pojawi się on na moim koncie na youtube

xoxo Hawaiian ◘






niedziela, 14 października 2012

14 październik 2012 - niedziela


Nie pisałam przez kilka dni. Głównie dlatego, że byłam u mojej najlepszej przyjaciółki K i... Świetnie się bawiłyśmy. Szkoda, że ten weekend zleciał tak szybko... No ale teraz może go po prostu opowiem i przestanę się użalać nad końcem wolności.




Weekend z najlepszą przyjaciółką to... najlepszy weekend ♥ Co chwile się śmiałyśmy i ogólnie była dobra zabawa. Pierwszego dnia nie robiłyśmy jakoś okropnie dużo, bo przyjechałam po 18. Głównie gadałyśmy i się śmiałyśmy. Jak zawsze ☻No i jest noc. U niej w domu okropnie długo trwa życie więc zasnęłyśmy przed całą resztą domu ☻



No i sobota! Długo wyczekiwany "Małopolski Dzień Konia" ♥ No... Musiałam czekać rok. Po drodze pokłóciłam się z K. Czasami tak bywa... Było mi smutno, ale nie mogłam zaprzepaścić czegoś na co czekałam rok. Ogólnie było świetnie. K też się podobało. Potem spotkałyśmy panią D. i się naprawdę bardzo dobrze bawiłyśmy. Zobaczyłam nareszcie na żywo moje kochane konie czystej krwi Angielskiej ♥ Zobaczyłam też na żywo pierwszy raz potężnego fryza i źrebaczki arabskie. Nie pierwszy raz widzę źrebaczka, ale pierwszy raz arabskiego ♥ Naprawdę cudowne maleństwo. Oczywiście były jakieś "nieplanowane akcje" przez konie, ale to zapewne ze stresu. Piękna siwa klacz miała swojego źrebaczka, odpiął jej się kantar, przestała widzieć swoją malutką klaczkę i jak jeździec starał się znów jej go zapiąć ona nagle podskoczyła i podniosła jeźdźca... To było przerażające, ale na szczęście nic się nie stało. Ogólnie cała impreza przebiegła bardzo fajnie. 



Potem postanowiłyśmy iść na kolację do galerii krakowskiej, ale że nie byłyśmy głodne obeszłyśmy ją kilka razy po czym zastanawiałyśmy się nad zjedzeniem sushi. Nie miałyśmy zbytnio na nie ochoty - szkoda, bo naprawdę chciałabym zjeść sushi *.* Właśnie teraz mam na nie ochotę i... Dajcie mi moje sushi! Co z tego, że jeszcze nigdy w życiu nie jadłam sushi ☻ No ale wiem, że pierwszą osobą z którą zjem tą rybę na surowo będzie K ♥ Jak ja uwielbiam mieć najlepszą przyjaciółkę *.* 



Rynek ciemną nocą. Mnóstwo ludzi, tańców, śpiewów i wiele szczęścia a zarazem jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc nocą. Uwielbiam chodzić po rynku w nocy. To naprawdę piękne. Ludzie, którzy siedzą i piją kawę, stare małżeństwo które tańczy przy muzyce granej z gitary zwykłego ulicznego grajka, mnóstwo dorosłych przechadzających się uliczkami, dzieci z rodzicami bawiących się przy fontannie i piękne światła z sukiennic oraz kościoła mariackiego. Tak... To właśnie krakowski rynek ♥ Naprawdę go kocham. Jeżeli jest bardziej czarujące miejsce nocą w Polsce to chyba jedynie nad morzem siedząc samotnie lub z chłopakiem na piasku. Wracając do tematu mojego ukochanego rynku - jest taki piękny i beztroski... Właśnie dlatego ludzie się nie spodziewają co może im się stać jeżeli nie będą uważali. Rynek w nocy kryje dwie strony - jedną, piękną i beztroską tryskającą szczęściem stronę i drugą ciemną, mroczną i niebezpieczną stronę. Jedna na 1000 osób jakie tam widziałam zapewne była napalonym pedofilem lub kimś kto może zrobić krzywdę drugiej osobie dla zabawy. Właśnie dlatego ja widzę obydwie te strony przechodząc się w nocy po rynku. Tym razem nic się nie stało. Mam nadzieję, że następnym również będzie bezpiecznie. 



Noc. Rozmyślanie i śmieszne zabawy (bez skojarzeń) ♥ Nie ma to jak wejść do łóżka o północy, dobrze się bawić i iść spać o 5 nad ranem po czym wstać o 9 i zacząć się zbierać, bo jest kolejna część imprezy "Małopolskie Święto Konia". No ale było warto





Tak właśnie minął mój wspaniały weekend. Zobaczymy co przyniesie jutrzejszy dzień. Mam nadzieję, że nic złego. Już się nie mogę doczekać 10 listopada - zlot i moje spotkanie z Weroniką ♥♥♥ Dobranoc ☻ 



xoxo Hawaiian ♦

czwartek, 11 października 2012

11 październik 2012 - czwartek




Kolejny dzień w szkole. Miałam dzisiaj naprawdę wielkiego farta. Nie dostałam jedynki z techniki, chociaż powinnam, dostawałam najłatwiejsze pytania na matematyce z nowego działu, na religii były świetne suchary i mądre rozmowy, na języku Polskim pani Rusek nie sprawdzała zadania i przełożyli na jutro sprawdzian z historii. Pokłóciłam się z MC. Może to nawet lepiej. Przynajmniej teraz wiem kto jest prawdziwym przyjacielem, a kto nie. Poszło o R.V.C. i o jego podejście do nas. Zaczyna mi się to nie podobać, ale mam zbyt twardy charakter żeby się poddać przez jakieś jego docinki czy coś. Zbyt mało mnie teraz obchodzi to co on ma do powiedzenia.  Mamy ostatnio okropnie dużo nauki. Co chwile mamy sprawdziany itd. Masakra. Wracam pamięciom do moich kochanych wakacji ...



Wszystko było takie... Beztroskie. Dnie spędzone z przyjaciółmi na szalonych przygodach. Magiczne czasy. Naprawdę magiczne. Te wakacje mogę od razu określić najlepszymi wakacjami w moim życiu. Poznałam wiele ciekawych osób i nareszcie spotkałam moją kochaną Weronikę, którą chcę pozdrowić ♥ Początek wakacji polegał na spotykaniu się z moją najlepszą przyjaciółką, czyli K. Długie zabawy, magiczne wieczory i miłe spędzanie dni w galeriach, rynku lub na basenie ♥ 


                         

Potem był tak długo wyczekiwany zlot ♥ I tam właśnie spotkałam moją kochaną Weronikę i wiele innych wspaniałych osób. Było wiele zabawy, śpiewani i opowiadaliśmy swoje historie. W tej grupie czułam się jak w domu. Osoby ze zlotu były bardzo miłe i rozumiały się nawzajem. Wspomnienia są świetne i nigdy nie zapomnę tego zlotu. Nie tylko dlatego, że był moim pierwszym zlotem ☻ Szkoda tylko, że nie było więcej Lovatics. No ale spotkałam za to naprawdę bardzo miłe Directionerki i Belieberki. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś powtórzymy to

                        

Potem mój kochany obóz - poronin 2012 obóz wokalny ♥ Wspomnienia są piękne chociaż wiele łez zostało wylanych. Nie z tęsknoty za rodziną - raczej z obozowego zakochania i martwienia się co będzie dalej. Poznałam wiele ciekawych i wspaniałych osób, które pokochałam (jak przyjaciół) i dzięki którym chcę wrócić za rok na KPP.  Zostało wiele pięknych wspomnień. Magiczny czas i robienie tego co kocham Koncert wyszedł świetnie i myślałam, że przyjaźń z tymi wszystkimi osobami będzie trwała wiecznie oraz spotkam ich za rok. Myliłam się... 

                       

Wakacje się skończyły i nigdy nie powrócą. Myślałam że utrzymam z tymi osobami kontakt - nie ze wszystkimi się udało. Moja obozowa miłość zamieniła się w nienawiść. Większość przyjaźni... Zniknęła. Tak właśnie kończą się moje wakacje. Teraz jest teraz, trzeba dalej iść, ale zapewne jeszcze nie jeden raz odwrócę się żeby spojrzeć w tył i zobaczyć te wszystkie wyjątkowe twarze jakie spotkałam. Dziękuję każdemu kto pomógł mi sprawić, że te wakacje były aż tak magiczne. Może i większość rzeczy zniknęła, ale na zawsze będę je miała w swoim sercu. ♥

                         


Powracamy do normalnego życia i do marzeń. Czuję się jakbym właśnie odwróciła głowę od wspomnień i szła dalej... Właściwie... Tak właśnie jest. 

                                                                       

xoxo Hawaiian •

środa, 10 października 2012

10 październik 2012 - środa

Taki krótki wstęp - Jestem Ania, mam 13 lat (prawie 14 - urodziłam się 31 grudnia 1998) i moim największym marzeniem jest zostać gwiazdą pop-rocka i wyjechać do L.A. lub na Hawaje. Jestem fanką Demi Lovato, Automatic Loveletter, Miley Cyrus, Jonas Brothers oraz Cher Lloyd. Jestem zwykłą nastolatką z niezwykłą historią. Mam nadzieję, że będziecie czytać tego bloga :)

                                                                        ***

Szósta rano - słyszę dziwne dźwięki. Patrzę z mojego łóżka (mam antresolę) na dół i widzę moją szynszylę biegającą po całym pokoju. Świetnie się zaczyna dzień. Normalnie wstałabym godzinę później. Pomijając mój bulwers wstałam z łózka kończąc użalanie się nad sobą i zaczęłam łapać moją kochaną Maję. Zajęło mi to 20 minut - nic nie dało. Gdy już pomyślałam "dobra poddaję się" przybiegło do mnie moje maleństwo i posłusznie weszło do klatki. Ona jest czasami dziwna, ale czuję jakby rozumiała mnie jak nikt inny. Poranna toaleta i wszystkie czynności które robię rano zostały zaliczone. Normalnie nie jadam śniadania rano. Pierwszy posiłek jaki jem w ciągu dnia to obiad o 15/16. Tym razem nie zrobiłam wyjątku. Tata wyjątkowo mnie podwiózł do szkoły. Podczas jazdy obowiązkowo słuchałam płyty Unbroken. Było mi okropnie smutno, bo przypomniałam sobie wspomnienia z przed kilku dni. Nie było to zbyt miłe, no ale nie mogłam się rozpłakać i powiedzieć "Chcę wysiąść, wypuść mnie!". Po przyjechaniu pod szkołę szybko wybiegłam z samochodu po czym pobiegłam do szkoły. Moi normalni znajomi. No ... Może nie do końca normalni :D Pierwsza lekcja - fizyka. Niezapowiedziana kartkówka. Nawet się nie spodziewałam, że będę coś na niej umiała, ale nie zgadniecie - ogarnęłam fizykę! Wooow. Potem jak zwykle nudy odkąd musieliśmy przestać wrzeszczeć na lekcjach... Tęsknię za fazami na lekcjach pani Gramatyki. No ale trzeba się przywitać z panią Ziembą i nic z tym nie poradzę. Następna lekcja - niemiecki. Było troszkę ciekawiej, bo się droczyliśmy z panią, ale nie aż tak jak normalnie. Potem długo wyczekiwany wypad do kina! "Most do Terabithii" okazał się być świetnym i wzruszającym filmem. Płakałam od połowy do końca :D Siedziałam obok moich przyjaciółek (ich imiona będę pisała skrótami : Ka, Kl i Em) oraz przyjaciół (Kr, R, P). Naprawdę było świetnie. Em zazwyczaj nie płacze na filmach, byłam bardzo zszokowana jak zobaczyłam ją całą zapłakaną. Wiedziałam, że nie chodzi teraz o film. Okazało się, że Z jest w szpitalu (przyjaciółka Em i moja koleżanka). Obydwie zaczęłyśmy płakać, to nie było zbyt miłe. Wracaliśmy grupą pod szkołę, bo później było spotkanie Rehab Video Corporation. Nie dość, że spotkanie było później niż miało być to jeszcze wyszło fatalnie. Razem z M okropnie się śmialiśmy z pomysłów MC. Wykańczałam psychicznie MC a on wszystkich innych w sali. Naprawdę nieźle się bawiłam, ale trzeba przejść do konkretów, prawda? Reklamy same się nie zrobią. Po wyjściu ze szkoły pojechałam do domu gdzie czekała na mnie moja kochana mama, Bianka (mój doberman) i Maja. No i oczywiście mikrofon :D Pierwsze co zrobiłam po wejściu do domu to pobiegłam zacząć śpiewać. Okropnie chciałabym iść do jakiegoś programu, ale boję się, że mnie zjadą i zniszczą mi marzenia... Jestem pewna siebie, ale nie w tej chwili... "I don't wanna be afraid ... You see I just wanna believe in me". Muszę napisać kilka piosenek, ale nie mam inspiracji. To nie przychodzi aż tak łatwo jak kiedyś. Moja rozmowa z M na facebooku była bardzo pomocna. Wiele się dzięki temu dowiedziałam i wiem, że nie tylko ja mam takie problemy jakie mam. Nie jestem sama. Jutro mam do szkoły na 9:45, nareszcie się wyśpię, może przy okazji coś wymyślę. Właściwie to tyle na dzisiaj. Zobaczymy co przyniesie jutrzejszy dzień. Mam nadzieję, że nic złego.



xoxo Hawaiian